niedziela, 30 sierpnia 2009

Speechless


Zastanawiam się właśnie... Czy życie ma jakiś konkretny sens. Bo szczerze mówiąc to jak się nad tym zastanowię to tego sensu nie widzę. Myślę że to bez sensu. Rodzisz się i umierasz. Nie potrzebne. I może to głupie ale chciałabym aby istniały wampiry i czarodzieje. To byłoby czymś pięknym. Mogli by być i Ci źli. Wtedy życie miałoby jakiś sens. Tzn. Ukrywanie się przed tymi złymi, próbowanie zwalczenia ich. Z resztą... Co ja gadam. Głupoty. Tak sobie myślę czy są jakieś logiczne dowody na istnienie wampirów, UFO czy też czarownic. Czy kiedyś naprawdę istniały czarownice? A Transylwania i wampiry? Cóż, może żyję we własnym świecie, ale to daje mu jakiś sens. Mam o czym myśleć. Tak... Ciekawa jestem takich rzeczy. Jednak kiedyś wyjdę z tego więzienia zwanego życiem i pobiegnę przed siebie, byleby uciec... Bym mogła być z siebie dumna że w końcu zdobyłam się na odwagę aby pożegnać się z tą odwieczną celą, która kiedyś znaczyła dla mnie tak wiele, jak i nie znaczyła nic. Nie dowiem się już wtedy tego wszystkiego czego dowiedzieć się chciałam. Ale jak wytłumaczyć duchy. Ludzie mówią o nich ale czy można uważać ich za osoby psychiczne, czy mówią prawdę? Ufo... Też dużo kiedyś mówili o tym w telewizji... No cóż.
Właśnie słucham Michaela Jacksona "Speechless". Może nie uwierzycie ale... Się popłakałam. Czy to dziwne? Nie wiem... Pa ; *

Day after day.


Hej ; ))
A więc... Nie wyspałam się dziś z takiego powodu iż sąsiadka postanowiła obudzić mieszkańców mojego bloku głośnym techno. Ugh... Nienawidzę techno... Równie dobrze można walić głową o ścianę. Na jedno wyjdzie. Nie lepiej posłuchać rocka? No, ewentualnie Jacksona. To wydaje się o wiele normalniejsze. No... Osobiście go lubię. Ale jednak wolę Simple Plan, P!ATD, GC, MCR i tym podobne. ; )
Kończę bo jadę do babci. Pa ; *

sobota, 29 sierpnia 2009

Addicted.


Cześć. ; )
Po pierwsze powinnam się przedstawić, jednak nie podam imienia ani nazwiska. Będę tutaj pod pseudonimem Nala. Tak, zgadza się jest to postać z bajki Disneya. Mianowicie "Króla Lwa". Osobiście kocham te bajki. Jestem od nich uzależniona... Choć może wydawać się to dziwne. Przecież za cztery lata będę pełnoletnia a ja wciąż wracam do tego co było kiedyś. Dawno temu. A podobno nie powinno się wracać do przeszłości ale iść przed siebie, byleby do przodu... Ale cóż. Wytłumaczę do końca dlaczego akurat taką nazwę ma ten blog. Jeśli chodzi o Nalę to już wiecie. A co do addicted... Tłumacząc z języka angielskiego znaczy "uzależniony". Bowiem nie potrafię żyć bez muzyki. Jest moim życiem. Wzięłam to słowo ponieważ jest ono tytułem piosenki mojego ulubionego zespołu. Simple Plan. Jeżeli nie wiecie kim oni są, to polecam ich serdecznie. Na dzisiaj tyle ponieważ oczy same mi się zamykają. Bywajcie ; *